top of page
  • Twitter
  • Facebook
Szukaj

Wonderland's War

  • Zdjęcie autora: Kamil Kuklo
    Kamil Kuklo
  • 29 mar 2024
  • 4 minut(y) czytania

Zaktualizowano: 29 paź 2024


Jako że tytuł pojawił się w przedsprzedaży, a ja miałem okazję zagrać w jego wersję cyfrową podczas kampanii na KS plus niedawno w pięć osób na żywo, postanowiłem podzielić się swoimi opiniami. Być może pomogą tym, którzy już teraz chcą gonić białego króliczka, chociaż nie są przekonani, czy w ogóle warto.

TEMAT

Powiedzmy, że gra jest solidnie osadzona w uniwersum Alicji w Krainie Czarów, ale opowiedziana tu historia jest dość enigmatyczna - coś się wydarzyło, wszystkie pojęcia utraciły swój pierwotny sens, co było szalone jest znów normalne, krzykacze umilkli i teraz wszyscy walczą o przywrócenie nieładu w tym nie do zniesienia zwyczajnym już świecie. Mamy tu szereg postaci z książki Carrolla, jest tor herbatki, postępujące szaleństwo, okruchy szkła z rozbitego lustra, ale dlaczego właściwie wszyscy ze sobą walczą trudno powiedzieć... Zdaję sobie sprawę, że to Kraina Czarów i nie ma rzeczy niemożliwych, ale dwa zdania więcej we wprowadzeniu nie zrobiłyby szkody. Mimo to 4/5, na co składa się super klimatyczna oprawa graficzna tytułu.

ZASADY

Przez trzy rundy gracze będą toczyć ze sobą boje na pięciu obszarach planszy, gdzie o sile wojsk stanowią losowane z woreczków żetony. Jest tu sporo hazardu (znanego w tym hobby jako "push your luck"), gdyż nigdy nie jesteśmy pewni, co tak naprawdę nam się trafi - możemy bowiem wyciągnąć zarówno dobrą lub lichą jednostkę, jak i znaczniki osłabiające budowaną armię, czy pchające bohatera, w jakiego się wcielamy, ku szaleństwu. Obok tego każdy z nas posiada warte punkty zwycięstwa tajne cele, które czasem zachęcą do oddania bitwy na rzecz ich realizacji. Te podstawowe założenia są opakowane w dodatkowe warstwy, jak możliwość odblokowywania indywidualnych zdolności, mocniejszych żetonów, albo rekrutowania żołnierzy o specjalnych cechach. Wszystko to naprawdę elegancko się ze sobą skleja i nie nastręcza jakichś specjalnych trudności podczas nauki zasad, jest to tytuł raczej średni i dam mu trzy na pięć.

OPRAWA GRAFICZNA

Wonderland's War prezentuje się na stole wyjątkowo, właściwie wszystkie ilustracje są w punkt, dobre lub bardzo dobre, począwszy od tych drobin na żetonach, po karty czy planszetki graczy. Pudło to też taki "kajnda krejzi" kot, w ogóle całość nawiązuje do mrocznego popadania w obłęd w stylu Nicholsona z Lśnienia, ale w bardziej jarmarcznym, groteskowym stylu. Podoba mi się paleta kolorów, te czernie idealnie kontrastują z nasyconymi sylwetkami postaci, często zdeformowanymi, jakbyśmy spoglądali na ich odbicia w krzywym zwierciadle. 5/5

KOMPONENTY

Za wyjątkiem fancy żetonów dokupionych przez właściciela gry, miałem w rękach wersję retail i ta jest już sama w sobie dobrej jakości - są drobinki szkła, dobre karty, czy woreczki. Wyjątkiem są obecne w pudle brzydkie stojaczki na wycięte sylwetki bohaterów, ale to chyba tylko moje osobiste skrzywienie (kojarzą mi się z tanimi lizakami z dzieciństwa). Tak czy siak, kiedy się zrobi ich zagęszczenie na jednym obszarze, ciężko wyłapać swoje jednostki i łatwo się pogubić. W tym kontekście rozważyłbym poszukanie miniaturek - sam jestem ich przeciwnikiem, bo po co nam te dziecinne żołnierzyki na stole, ale dla Wonderland's War zrobiłbym wyjątek.

INTERAKCJA

Jak sama nazwa gry wskazuje toczymy wojny, więc bezpośredniej interakcji jest tu masa. Pojedynki na "kto wylosuje mocniejsze jednostki i pierwszy wycofa się z bitwy" są esencją rozgrywki i dostarczają sporo emocji również tym, którzy nie biorą bezpośredniego udziału w starciu. Obok tego troszkę podbieramy sobie karty z fazy Tea Party, sięgamy po ograniczone liczbowo żetony wspólne, obserwujemy swoje działania i próbujemy reagować. Przy okazji uspokoję tych, którzy źle znoszą tak wysokie ciśnienia - mamy wspomniane karty celów i absolutnie działającą strategią może być ich oderwana od konfrontacji realizacja łapka za łapką, jedna po drugiej, zgodnie z maksymą, że gdzie dwóch się bije... Za tę fajną ścieżkę odejmę pół punktu w ocenie za interakcję.

ZALETY

Wonderland's War to gra z rozmachem, klimatycznie i graficznie wchodzi na stół z przysłowiowego buta, jakby miała zakomunikować - jestem tu po to, by dać Wam świetną rozrywkę, więc milczeć, siadać i grać. Sięganie do woreczka po żetony jest prześwietne, wyobrażam sobie, że będzie to bawić każdą grupę wiekową, mamy też masę regrywalności, bo i asymetryczne postacie, i ci wonderlandianie z unikalnymi cechami, i różne zdolności przypisane znacznikom ze wspólnej puli na początku rozgrywki (na bazie mojego skromnego doświadczenia mogę powiedzieć, że z balansem jest spoko). Podręcznik czyta się dobrze, czas rozgrywki to jakieś 3.5h dla pięciu graczy, co może innym przeszkadzać, ale dla mnie osobiście oznacza możliwość nacieszenia się spotkaniem (i nasycenie grą).


Bogactwo Wonderland's War zaanektuje powierzchnię nawet dużego stołu

WADY

Przede wszystkim to dość droga pozycja, tym bardziej, że istnieje duża pokusa dodatkowego zakupu plastikowych żetonów (około 250zł) , czy skołowania miniaturek. Wiem, że te hobby to idealne miejsce dla freaków, którzy lekką ręką wydadzą tyle stów, ile trzeba, by mieć nowy tytuł na półce, ale ja oglądam każdy grosz, zanim zamienię go na kawałek tektury. Miejcie też z tyłu głowy wymogi przestrzenne, jakie zabiera Wonderland's War - to jest prawdziwa kobyła na stole, chyba nawet w skromnym gronie będziecie musieli wstawać z miejsc, by przeczytać tekst na kartach opisujących dane postacie (swoją drogą plansza główna mogłaby być znacznie mniejsza bez szkody dla komfortu rozgrywki). Setup i tear down to też nie jest pięć minut roboty, szczególnie, jeśli chcecie zachować porządek; czytałem też opinie osób, które utyskują na długość zabawy, skupionej w zasadzie cały czas na tym samym (musimy rozstrzygnąć około piętnastu bitew, wszystkie w identyczny sposób). No i uważajcie, kto nie znosi losowości, tego może tu trafić szlag, gdy będzie bezskutecznie sięgał po zakupione wcześniej, silne jednostki, a wyjmował z woreczka szrot (ku rozbawieniu reszty, ha ha).


Plastikowe żetony wodzą na pokuszenie

OCENA KOŃCOWA

Wonderland's War to przykład produkcji, w którą włożono sporo wysiłku, by dostarczyć nam rozrywkę najlepszej jakości. To tytuł z wdziękiem, świetną mechaniką, regrywalnością, nie przytłacza zasadami, ale i nie jest trywialny, powiedziałbym, że jest idealnie skrojony na luźny wieczór w licznym gronie niekoniecznie zatwardziałych planszówkowiczów (działa do pięciu, minimalna liczba zawodników to dwa, ale nie wiem, czy wówczas w ogóle jest wart świeczki). Przyznam mu dziewięć na dziesięć, bo choć nigdy nie zdarzyło mi się wygrać żadnego spotkania (a nie oszukujmy się, sromotna porażka lub wypracowany/szczęśliwy sukces mogą wpłynąć na nasze wrażenia), to ta gra, jak niewiele innych, zgrabnie prowadzi mnie przez stan euforii oraz nagłego wk**wu, aż po ogólne poczucie fajnie spędzonego czasu. Osobiście raczej nie kupię, no chyba, że trafi się wyjątkowa okazja (trwające jeszcze przedsprzedaże to ledwie 20zł rabat, więc nie ma co się napinać), albo wstąpi we mnie te szaleństwo z opowiadania Carrolla i kontrolę nad moim umysłem przejmie portfel.


9/10


BGG LINK




 
 
 

Comments

Rated 0 out of 5 stars.
No ratings yet

Add a rating

JEŚLI SZUKASZ KONTAKTU, WYPEŁNIJ FORMULARZ

Dzięki za kontakt!

© 2035 by On My Screen. Powered and secured by Wix

bottom of page